Język. Kiedy spojrzy się na definicję tego słowa (nie w kontekście biologicznym), otrzymamy informację, że jest to „system kodujący znaczenia za pomocą symboli i zasad operowania nimi. Służy nam w dwóch perspektywach: jako system komunikacji międzyludzkiej oraz reprezentuje znaczenia wspomagające procesy poznawcze i funkcje wykonawcze”. Poważne definicje, bo umiejętności językowe są bardzo ważne w życiu każdego człowieka, gdyż pozwalają na prowadzenie satysfakcjonującego życia:
- pozwalają wyrażać własne myśli i uczucia,
- umożliwiają komunikowanie potrzeb,
- dzięki nim uzyskujemy zrozumienie i wsparcie od innych ludzi a nawet
- rozwijamy swoje zainteresowania i dążymy do realizacji marzeń.
A jest wiele innych aspektów życia ludzkiego, które są utrudnione bez umiejętności posługiwania się językiem – i nie trzeba tu od razu sięgać do przykładów ze spektrum autyzmu czy afazji, wystarczy popatrzeć na małe dzieci, które dopiero opanowują podstawy języka i na ich frustrację, kiedy otoczenie nie rozumie tego, co chcą zakomunikować. Biorąc to wszystko pod uwagę nie należy się dziwić, gdy prowadzący zajęcia rewalidacyjne czy korekcyjno – kompensacyjne ma wśród swoich celów właśnie rozwój umiejętności językowych. Istnieje mnóstwo treści, ćwiczeń, książek, gier, filmów (nie wspominając o „zwykłych” dialogach w realu), które kładą nacisk na umiejętności komunikacyjne i językowe. Dzisiaj chciałabym przypomnieć wam o jednej z gier obecnych już na rynku jakiś czas, jednak do mnie trafiła stosunkowo niedawno. Jest to „Gra słów”.
Rozgrywka w wyżej wspomnianą grę w istotnym stopniu bazuje na aspekcie pojęciowym i znaczeniowym języka polskiego. Co ważne, pozwala na swobodną zabawę kojarzeniową – uczestnicy rozwijają wyobraźnię doszukując się elementów wspólnych w przedmiotach czy zjawiskach pozornie ze sobą niezwiązanych, dzięki czemu wykorzystywane jest między innymi myślenie dedukcyjne. Zaangażowanie skupienia, przedłużonej koncentracji, przeszukiwania, aż wreszcie pamięci roboczej – jak widzicie otrzymujemy wiele korzyści poznawczych podczas używania tej gry. Nie wspominając o frajdzie, jakiej doświadczamy podczas rozgrywki oraz o elemencie kooperacji – wszyscy gramy do jednej bramki i chcemy wspólnie uzyskać jak najwyższy wynik.
No dobrze, ale o co chodzi w grze?
Tak jak już zdążyłam wspomnieć wcześniej, gra polega na łączeniu 2 obrazów poprzez skojarzenia, zapamiętując jednocześnie uzyskane pary (to mi się bardzo podoba, bo jedną z technik pamięciowych jest właśnie zapamiętywanie przez skojarzenia; dzięki grze możemy w praktyce uczyć nasze dzieciaki jednej z mnemotechnik), co jest bardzo ważne.
Na początek rozkładamy karty według schematu opisanego w instrukcji: tworzymy stos 20 kart zadań z których 4 kładziemy obok i odkrywamy. Pod spodem rozkładamy kolejne 20 kart, tym razem obrazkami do góry w taki sposób, aby każdy z nich był widoczny. Układamy na gromadce żetony z cyframi od 1 do 4 (odpowiadać one będą 4 kartom odkrytych zadań). Jeden z graczy losuje żeton i sprawdza, która karta zadań jest przyporządkowana jego żetonowi, ale tego ostatniego nie pokazuje współgraczom. Przykładowo: wylosował numerek 3, co odpowiada 3ciej karcie z rysunkiem stołu. Wiedząc to, wybiera jedną z kart skojarzeń, która pozostałym graczom pozwoli domyśleć się którą z 4 kart zadań wylosował gracz, czyli w tym przypadku kartę z rysunkiem stołu. W naszym przykładzie rozgrywający gracz wybrał kartę z drzewem, bo skojarzył sobie, że stół jest z drewna. Wszyscy pozostali gracze myślą wspólnie. Jeśli odgadną, karta zadań i karta skojarzeń są odkładane obrazkami do dołu na dwóch oddzielnych stosikach (należy pilnować kolejności układanych kart). Jeśli nie zgadną, obie karty trafiają do pudełka i nie biorą udziału w grze. Karty skojarzeń nie są uzupełniane, a do 3 kart zadań dokładamy jedną ze stosiku leżącego obok nich. Kolej na następnego gracza. Tura toczy się do momentu, gdy karty zadań i skojarzeń się wyczerpią.
Podczas drugiej tury układamy karty zadań jedną obok drugiej rysunkami do dołu, a odpowiadające im karty skojarzeń pod nimi, rysunkami do góry – tworzą się 2 rzędy kart. Gracze dobierają karty z tych, które nie brały udziału w rozgrywce. Ich liczba odpowiada ilości kart leżących w jednym rzędzie. Dobrane karty dzielą między siebie (nie musi być po równo). Każdy z graczy zagląda w swoje, ale nie pokazuje ich innym.
Następnie na zmianę powiązują poprzez skojarzenia swoje karty z tymi widocznymi w drugim rzędzie i robią to w formie opowiadania. W naszym przykładzie karta stołu jest zakryta, a widoczna jest karta z drzewem. Gracz ma na ręku kartę z liściem, więc kładzie ją pod kartą z drzewem i mówi: Kiedy opadają liście, drwal ścina drzewo, żeby stolarz mógł z niego zrobić stół. Jeśli gracz nie pamięta co jest pod zakrytym obrazkiem (czyli w naszym przykładzie stołu), tworzy opowieść tylko do widocznej karty, czyli: Kiedy opadają liście, drwal ścina drzewo. Ta faza toczy się do momentu, gdy każdy gracz wyłoży wszystkie swoje karty. W taki sposób powstaną trzy rzędy kart (u mnie na zdjęciach część jest pod spodem z powodu gabarytów mojego stołu).
Ostatnia faza rozpoczyna się odłożeniem środkowego rzędu kart do pudełka. Zadaniem graczy jest odpowiedzieć na pytanie: jakie rysunki znajdują się na zakrytych kartach w górnym rzędzie. Wszyscy gracze ustalają między sobą odpowiedzi. Na każdą z kart przypada tylko jedna szansa odpowiedzi. Gdy jest prawidłowa, zdobywają kartę z górnego rzędu, a ta z dolnego ląduje w pudełku. Jeśli jest nieprawidłowa, obie karty lądują w pudełku. W naszym przykładzie: na stole została odkryta karta liścia a nad nią znajduje się zakryta karta ze stołem. Gracze przypominają sobie opowieść o liściu, drzewie i stole i ich odpowiedź brzmi „stół”, dzięki czemu zdobywają tę kartę. Po odkryciu ostatniej z górnego rzędu, gra kończy się i gracze podliczają zdobyte punkty.
„Gra słów” jest ciekawą formą rozwijania słownictwa, doskonalenia wyobraźni i uczenia współpracy dzieci już od 6tego roku życia. Polecam ją osobom, które chciałyby urozmaicić swoje zajęcia rozwijające między innymi kompetencje językowe.