Dzisiejszy wpis poprzedzi pewne wyznanie. Recenzja, którą będziecie czytać, powstawała stosunkowo długo, jak również długo czytałam książkę, której dotyczy. Jest to związane z tematyką samej pozycji. Od kiedy przyszło mi pracować w szkole (a później szczęśliwie zostać mamą bliźniaków), temat dzieci stał się dla mnie szczególnie bliski, więc oczywistym jest, że ich losy życiowe oraz trudności budzą we mnie chwilami bardzo intensywne emocje. Zdarza mi się przeżywać różne sytuacje, i choć dbam o profesjonalizm w swojej pracy, pozostaję nadal człowiekiem ze wszystkimi naturalnymi mu reakcjami. Najwięcej emocji zawsze dostarczają mi sytuacje związane z dziećmi porzuconymi, pozostającymi w domach dziecka czy innych placówkach. Kiedy więc dostałam propozycję recenzji książki Magdaleny Modlibowskiej „Odczarować adopcję”, wahałam się przez moment. Wiedziałam bowiem, że podejdę do tej lektury emocjonalnie i przeżyję jej treści. Ważniejsze stało się jednak to, czego mogłabym się dowiedzieć i jak ta wiedza pomoże mi w pracy z dziećmi adoptowanymi / z rodzin zastępczych. Przeczytajcie więc co w niej odnalazłam.
Książka jest pierwszym w Polsce przewodnikiem, łączącym aspekty prawne dotyczące procesu adopcji i aspekty psychiczne (emocjonalne) rodziców adopcyjnych. Osoby, które chcą zostać rodzicami adopcyjnymi, często przechodzą bolesną drogę starań o dziecko biologiczne, więc kiedy dochodzą do kresu swoich możliwości, potrzebują jasnych i prostych informacji na temat tego, jaka jest i co daje adopcja, a niestety w Polsce nadal brakuje źródeł dotyczących tego tematu. W dalszym ciągu adopcja jest jednym z tematów tabu, o których nie mówi się otwarcie. Autorka dąży do jej unaturalnienia i ukazania jako drogi do macierzyństwa. Bo tym adopcja jest: zaspokojeniem pragnienia bycia rodzicem.
Na początku trzeba jednak zrozumieć, że adopcja to powstanie stosunku prawnego między rodzicami i dzieckiem – takiego, jaki istnieje w biologicznych więziach. Może to nastąpić tylko na mocy orzeczenia sądu Wydziału Rodzinnego i Nieletnich, na wniosek przyszłych rodziców. Adoptowanym może być dziecko małoletnie, które w sensie prawnym nie ma rodziców. Dodatkowo, jeśli ma ono powyżej 13 lat, musi wyrazić zgodę na przysposobienie. Adoptować z kolei może każdy, kto chce zostać rodzicem, jednak jego kwalifikacje (osobiste, moralne, psychologiczne i materialne) zostaną ocenione przez ośrodek adopcyjny i sąd. Istnieje kilka rodzajów adopcji (m.in. pełna, niepełna, otwarta), a także inne rodzinne formy pieczy zastępczej, które zostały opisane w książce.
Kolejnym, ważnym elementem procesu stawania się rodzicem adopcyjnym, jest wybór ośrodka adopcyjnego i umówienie się na pierwsze spotkanie, podczas którego kandydaci dowiedzą się o formalnych wymaganiach, zapoznają się z całą procedurą, a także zostaną zebrane wstępne informacje o rodzinie i oczekiwaniach wobec dziecka. Jeśli po tej wstępnej rozmowie przyszli rodzice dostaną zielone światło, otrzymują propozycję szeregu spotkań uruchamiających procedurę. Najważniejszymi dokumentami, które trzeba przygotować, to między innymi życiorysy, podania o objęcie procedurą adopcyjną, zaświadczenia lekarskie o stanie zdrowia fizycznego i psychicznego oraz zaświadczenia z miejsc pracy o zarobkach.
Kiedy przyszli rodzice przejdą wstępną rozmowę, rozpoczyna się procedura i przygotowanie do otrzymania kwalifikacji. Podczas niej osoby starające się o adopcję, oswajają się z myślą o swoich zamiarach i upewniają się, że tego chcą. To ważna decyzja, gdyż na niej oprze się dalsze życie, często poranionego fizycznie i psychicznie, dziecka. Nie może być uleganiem partnerowi czy presji społeczeństwa, nastawionego na to, że „powinno” się mieć dzieci. Istotną częścią całego procesu są spotkania z psychologami / pedagogami, podczas których porusza się wiele istotnych tematów dotyczących postaw, przekonań i uczuć, między innymi problem niepłodności i związanych z nią przeżyć, jawność adopcji, akceptację pochodzenia dziecka, więzi małżeńskie czy ewentualne niedobory rozwojowe dziecka. Te i inne ważne tematy znalazły stosunkowo wyczerpujące omówienie w treściach pozycji.
Po tych rozmowach i wstępnej kwalifikacji przychodzi czas na szkolenie, na którym omawiane są typowe problemy i strategie wychowawcze. Kiedy przyszli rodzice przejdą te kroki, zbiera się komisja kwalifikacyjna i wydaje ostateczną decyzję o zakwalifikowaniu kandydatów oraz zapisuje ich na listę rodzin oczekujących. To oczekiwanie może trwać różnie: od kilku miesięcy do nawet paru lat (statystycznie w Polsce są to 3 lata). Niektórzy w tym czasie prowadzą spokojne życie, inni dokonują zmian. Nawet jeśli z zewnątrz wszystko wygląda normalnie, przyszli rodzice przeżywają wiele emocji, stanów, myśli związanych z tym oczekiwaniem. Żeby stało się to bardziej znośne, można szukać informacji na temat macierzyństwa, urządzać fizyczne otoczenie w domu, spełniać swoje pomysły na samorealizację… Wszystko to, co po pojawieniu się dziecka, może być utrudnione. Autorka przyjmuje ciekawe porównanie procesu adopcji do ciąży biologicznej, co jest efektem chęci unaturalnienia tego pierwszego, i w konsekwencji całego podejścia „(…)procedura adopcyjna to poczęcie, okres oczekiwania to ciąża, a telefon z ośrodka adopcyjnego to początek akcji porodowej, której finałem jest pierwsze spotkanie swojego dziecka, czyli się facto narodziny”.
Kiedy przyjdzie ten ostatni moment, czyli poznanie dziecka, rodzice odczuwają jednocześnie radość i ból. Radość, bo mogą już być rodzicami, a ból, bo na początku dostają tylko informacje o swojej przyszłej córce / synu. Następnie przeżywają trudność i rozterki związane z pierwszym spotkaniem, gdy nie mogą zabrać od razu dziecka do siebie, tylko spotykać się na terenie placówki. Dziecko może być lękliwe i nieufne, nie wiedzieć jak reagować i chłonąć te uczucia, które ofiarowują mu dorośli, jak również bardzo przeżywać każde rozstanie. Ten etap jest bardzo emocjonalny i trudny, jednak na jego końcu młody człowiek odnajduje swoją rodzinę. Po dokonaniu formalności w sądzie i, być może wzięciu urlopu macierzyńskiego/rodzicielskiego (o tym też przeczytamy w książce), przychodzi czas na życie z wyczekiwanym dzieckiem.
Nie jest ono usłane różami. Wiele dzieci ma trudności od samego początku, spowodowanych przede wszystkim traumą odrzucenia. To ona determinuje poziom trudności, z którymi dziecko i jego rodzice będą się mierzyć. Autorka obszernie omawia pojęcie „choroby sierocej” (inaczej nieorganiczny zespół opóźnienia rozwoju, hospitalizm, zaniedbywanie dziecka). Ta „choroba braku miłości” to uniemożliwienie dziecku wykształcenia naturalnej, symbiotycznej więzi z rodzicem poprzez obecność fizyczną i emocjonalną. Ma ona trzy fazy:
- Protest – protestowanie przeciwko rozłące z rodzicem, przede wszystkim z matką, poprzez krzyk i płacz. Pojawiają się zaburzenia snu, niepokój, nadpobudliwość, a nawet agresja.
- Rozpacz – dziecko odczuwa ból, lęk i zagrożenie. Staje się apatyczne, często płacze, odmawia posiłków. Poszukuje różnych form samozaspokojenia, poprzez ssanie kciuka czy przyleganie całym ciałem do poduszki, klejenie się do obcych ludzi.
- Wyparcie – dziecko poddało się i weszło w wyalienowanie. Pojawiają się zachowania stereotypowe, wpatrywanie się w sufit, niższa aktywność życiowa oraz różne zaburzenia zdrowia fizycznego.
Na bazie swoich osobistych doświadczeń z zachowaniami wynikającymi z choroby sierocej, autorka pisze o systemowej pomocy terapeutycznej oraz wdrożeniu szczególnego schematu wychowawczego, opierającego się kolejno na: oswajaniu (brak narzucania się dziecku z jednoczesnym pokazywaniem miłości i zrozumienia), porozumieniu i wyciszeniu. Według niej dobrym lekarstwem na wyzwania związane z adopcją jest tak zwane rodzicielstwo bliskości (jego ogólne drogowskazy znajdziecie w infografikach).
Ciekawym tematem, poruszanym w książce, jest temat „depresji poadopcyjnej” (baby blues). To nieoficjalne określenie, jednak specyfika tego zjawiska dotyka znanego terminu depresji poporodowej, która zdarza się nawet kilkanaście tygodni po porodzie i związana jest przede wszystkim z wejściem w nową rolę i rytm w życiu. „Matka adopcyjna w podświadomej chęci udowadniania sobie i światu swojej wartości jako matki ma większą presję na bycie doskonałą, a tym samym większe ryzyko, że przeciąży swój organizm fizycznie i psychicznie”. Matki (i również ojcowie) adopcyjni przeżywają wiele trudności i rozterek, związanych z wejściem w nowe role. Jak radzić sobie z emocjami i sytuacjami, które nie zawsze są znane, kiedy stać się bardziej czujnym na swój stan fizyczny oraz psychiczny, a kiedy szukać już pomocy – o tym wszystkim przeczytamy w omawianej pozycji. Innym ważnym wątkiem jest poszukiwanie tożsamości przez dziecko, czyli łączenie jawności adopcyjnej i trójkąta adopcyjnego (dziecko – rodzice biologiczni- rodzice adopcyjni). Dla budowania się pełnego obrazu siebie i swojej przeszłości dziecko powinno mieć szansę na poznanie swoich korzeni oraz dorastanie w akceptacji dla faktu istnienia rodziców biologicznych. Na kartach książki dowiemy się jak wspierać również tę sferę.
Autorka, dzięki własnym doświadczeniom, pokazuje, jak adopcja zmieniła, a właściwie dopełniła, jej życie. Traktuje to jak coś naturalnego, co pozwoliło rozwinąć nie tylko jej poczucie bycia rodzicem, ale również ubogaciła ją jako człowieka. Podkreśla, że dzięki świadomej decyzji o adopcji odnalazła swoje córki, traktując je tak samo, jak biologicznego syna. Dzięki uczuciom i zaangażowaniu, jakie przelała na dzieci, akceptują one siebie i rozumieją, że są kochane i wyczekane, mimo „urodzenia się w innym brzuchu”. „(…) przeżycie utraty naturalnego rodzicielstwa pozwoliło nam spojrzeć na adopcję jak na narodziny naszego dziecka, a nie jak na wyjście awaryjne w trakcie czekania na decyzję natury”. Wskazuje, że mimo specyficznych trudności, macierzyństwo adopcyjne daje jej wiele pięknych chwil i pozwala się spełniać w roli matki. Jest to na pewno wyzwanie, gdyż rodzice adopcyjni muszą udowodnić raz porzuconemu dziecku, że jest ono dla nich najważniejsze. Pozwala również spojrzeć na piękno tych trudów i dojrzeć, że można stać się spełnionym rodzicem, adoptując dziecko.
Co dla mnie jest najcenniejsze w tej książce, to jej odwołanie do realiów. Nie tylko tych prawnych, ale również emocjonalnych. Dzięki zaglądaniu w doświadczenia życiowe autorki, innych rodziców adopcyjnych, osób zajmujących się adopcją, zyskujemy wgląd „od wewnątrz”, co jest ważne dla przyszłych rodziców adopcyjnych: pokazuje, jak ich odczucia, nastawienie i motywacje są ważne, jak czują się pracownicy odpowiedzialni za ten proces i co dla nich jest ważne. Pokazuje człowieczeństwo tego całego wydarzenia, a stosowane retrospekcje i cytaty z wypowiedzi ludzi urealniają całość. Polecam tę pozycję osobom poszukującym informacji na temat adopcji, gdyż pozwala uzupełnić swoją wiedzę, jednocześnie biorąc przy tym ważny aspekt emocjonalny.