Obcowanie ze sobą, kiedy jesteśmy sfrustrowani jest bardzo trudne, tym bardziej, że „zarażamy” się od siebie emocjami – tak przecież działają neurony lustrzane (zachęcam do poczytania na ten temat, jest bardzo ciekawy). Idąc więc za ciosem, proponuję dzisiaj kartę pracy dotyczącą właśnie złości. Jest to mało skomplikowana interpretacja pracy ze złością, skierowana do młodszych dzieci. Bazuje na prostej analogii do kipiącego mleka. Kiedy nie będziemy uważać podczas gotowania, zacznie się przypalać, aż w efekcie wykipi i przypalone będzie brzydko pachnieć. Tak samo jest ze złością. Kiedy drobne frustracje pojawiają się w życiu dziecka, zaczynają się sumować (słynna kula śnieżna) i przypalają codzienne samopoczucie – małe napady krzyku, gryzienie, rzucanie przedmiotami. To tylko przykłady „drobnych przypaleń”. Warto dziecko uczyć w jaki sposób „mieszać” w jego „garnku z mlekiem”, żeby nie było brzydkiego zapachu „przypalonego” nastroju. Najlepiej to robić, kiedy dziecko się wyciszy – uspokoić prawą półkulę mózgu, odpowiadającą za reakcje emocjonalne i skontaktować się z lewą, tą odpowiadającą za logiczne myślenie (bardzo dobre omówienie tematu uspokajania dziecka i odwoływania się przy tym do naturalnych właściwości mózgu oferuje nam Daniel Siegel w książce „Zintegrowany mózg, zintegrowane dziecko”). Wtedy warto wspólnie wypracować metody radzenia sobie z konkretnymi, frustrującymi dziecko sytuacjami zgodnie z zasadą, że im młodsze dziecko, tym przykłady radzenia sobie powinny być konkretniejsze i bardziej obrazowe.