Najważniejsza jest równowaga

Najważniejsza jest równowaga

„- Jaka piękna pogoda. Świeci słońce i jest tak przyjemnie ciepło – cieszył się Pogodek.
– No właśnie, gorąco. Nie cierpię tego, pocę się! – skarżył się Marudek”.

 

Wakacje na dobre już rozgościły się w naszych domach i pogoda dopisuje, żeby nie rzec, dopieka. Urlopowanie w pełni sezonu i w zależności od nastawienia część z nas cieszy się ze słońca, inni z kolei mają już go dość. Wszystko zależy od tego co i jak chcielibyśmy realizować, zapewne jednak jest to jednorazowy pozytywny lub negatywny osąd pogodowy, nie zaś stała tendencja czarno – białego oceniania rzeczywistości (choć podobno istnieje stereotyp stwierdzający, że Polacy bardzo lubią narzekać, to jednak ja żywię nadzieję, że to właśnie tylko stereotyp). Co jednak, kiedy ktoś w otoczeniu lubuje się w przebywaniu na jednym z krańca kontinuum, a nie w dynamicznym środku? Stawia siebie na przegranej pozycji.

 

Zastanówmy się: kiedy człowiek widzi jedynie dobre albo jedynie złe strony, nie doszacowuje tego, co może go spotkać. Nierealny optymizm nie pozwala na przewidywanie niebezpieczeństwa, a zakłada piękny obrót każdej sprawy. Można przez to popaść w kłopoty, bo pogoda ducha i nieustanna radość nie są w stanie ochronić przed każdą niespodziewaną sytuacją. Z kolei dostrzeganie samych trudów i pesymistyczne dopisywanie końca do każdej życiowej historii może spowodować, w najlepszym przypadku, niewykorzystanie naszych zasobów i możliwości, w najgorszym – lękliwość. Jaki więc wniosek wypływa z tych słów? Najważniejsza jest równowaga.

 

Dorośli ludzie zazwyczaj mają już zasoby do zrozumienia tego, że spotykającą ich rzeczywistość można interpretować w różny sposób. Czasem przydatniejszy okazuje się optymizm, innym razem lepiej zachować zdystansowany pesymizm. Zanim jednak ludzie staną się dorosłymi, przechodzą etap dorastania, w którym częstym zjawiskiem jest przyjmowanie skrajnych postaw wobec przydarzajacych się sytuacji. Młodym ludziom z trudem przychodzi spojrzenie z innej perspektywy na daną sprawę, a czasem zdarza im się wiara w to, że mają „monopol na prawdę”. Powiedzenie im w takich sytuacjach: weź się zastanów, bo nie masz racji! nie przyniesie skutku, bo skojarzy się z narzucaniem swojego zdania, a to jest coś, czego, jak wiemy, młodzież bardzo nie lubi. Skuteczniejszym sposobem jest prowadzenie rozmowy dialogiem sokratejskim, wykorzystanie opisu dowolnej rzeczy (w gabinecie robiłam to tak, że prosiłam o opis jakiegoś przedmiotu, na przykład krzesła, z miejsca w którym siedział uczeń; następnie ja opisywałam ten sam przedmiot z miejsca, w którym ja siedziałam; efekt? nasze opisy różniły się w pewnym stopniu, choć dotyczyły tej samej rzeczy), albo fragmenty książek o myśleniu czarno – białym. W związku z tym, że są wakacje to do tego tematu mogę wam zaproponować książkę pani Elżbiety Zubrzyckiej „Marudek i Pogodek na wakacjach czyli jak być szczęśliwym”.

 

Książka, o której wspominam, traktuje o dwóch kolegach, którzy wybrali się na wakacje. Marudek to chłopiec widzący we wszystkich sprawach same trudności, jest nadmiernie ostrożny i bardzo nie lubi ryzykować. Lęk paraliżuje go przed podejmowaniem wyzwań, docenianiem nowości i nieznanego. Pogodek to jego przeciwieństwo. Uwielbia przygody i przez to często wpada w kłopoty, gdyż nie przewiduje konsekwencji swojego zachowania. Mimo to chłopcy próbują się dogadywać i spędzać wspólnie czas. Przeżyte razem historie pokazują im, że pogoda ducha jest siłą napędową działania, a zapobiegliwość pomaga zaradzić nieprzyjemnym niespodziankom. Przyjmowanie różnej perspektywy, w zależności od sytuacji, prowadzi do optymalnych reakcji oraz witalnego życia, minimalizując przy tym ryzyko. Dzięki lekturze tego opowiadania młodzi ludzie uświadamiają sobie, że podejście do życia i perspektywa mogą uczynić życie niezwykłym lub bardzo przykrym. Ważny jest zdrowy balans i branie odpowiedzialności za swoje nastawienie, dzięki czemu uczucia oraz zachowanie również będą ulegać odpowiednim zmianom. Oprócz walorów edukacyjnych, które dotyczą młodych ludzi, również dorośli odniosą korzyści z przeczytania tej historii, gdyż przypomni im ona o uniwersalnej prawdzie: to, co zasiejemy w sercach dzieci, to również wzrośnie. Kiedy rodzice będę pielęgnować postawę ostrożną i lękową, przekażą ją swojemu potomstwu i sprawią, że nie będzie chętne do eksploracji świata. Z kolei „wypychanie” dziecka ze strefy najbliższego rozwoju do kolejnej, nieosiągalnej, sprawi, że będzie starało się sprostać wymaganiom ponad swoje siły, co ostatecznie skończy się klęską i poczuciem porażki. Pojęcie złotego środka i balansu jest uniwersalne niezależnie od wieku, jak i kontekstu.

 

„- Ja też się czegoś od ciebie nauczyłem. Nie można udawać, że nie ma trudnych sytuacji. Trzeba je przewidywać, żeby się do nich przygotować. Zabawne, bo wtedy przestają być trudne i stają się przygodą!”

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij