No i kto wreszcie pozmywa??

No i kto wreszcie pozmywa??

Obowiązki domowe. Zmora dzieci, bo jest mnóstwo ciekawszych aktywności od sprzątania domu. Zmora rodziców, bo chcą nauczyć dzieci odpowiedzialności za własne rzeczy i przestrzeń wokół siebie, a one niekoniecznie mają ochotę na podporządkowanie się. Coś, co musi zostać zrobione, jeśli chcemy żyć we względnym ładzie i porządku (względnym, bo każda rodzina ma inny próg satysfakcji dotyczący utrzymywania wokół czystości). Myślę, że wielu rodziców przechodziło przez trudny etap negocjacji i ustaleń kto czym się zajmie w danym tygodniu / miesiącu / na stałe. Grafiki, tabele, systemy motywacyjne… Wiele emocji powstaje podczas takich sytuacji. Co można byłoby zrobić, żeby rozładować napięcie powstałe wokół tego tematu? Już spieszę z odpowiedzią – rozegrać grę. I to nie byle jaką, tylko taką, która dotyczy obowiązków. Całkiem niedawno takowa powstała – to „Kto pozmywa?” od wydawnictwa Granna. Proste zasady, przyjemna dla oka grafika i niski wiek, w którym można wprowadzać grę (6 lat) pozwalają na szybką (około 15 minut) rozgrywkę rozładowującą atmosferę.

 

 

Jak się domyślacie, celem gry jest uniknięcie pozmywania naczyń, a dokładniej mówiąc pozbycie się brudnych naczyń i sztućców po zjedzonym posiłku. Opakowanie zawiera 24 dwustronne obrazki (ze stroną sprzed jedzenia / czystą oraz po jedzeniu / zabrudzoną): 4 miski z zupą, 4 dania główne, 4 napoje, 4 desery, 4 widelce i 4 noże. Każdą grupkę układa się na oddzielnym stosiku czystymi obrazkami do góry i przetasowuje się. Następnie gracze kompletują pełny obiad, czyli dostają losowo po jednym elemencie z każdej grupy, które układają w konkretny sposób, zaprezentowany w instrukcji. W swojej turze można wykonać jedno z dwóch działań: obrócić dowolny obrazek ze strony czystej na brudną lub pozbyć się wcześniej odwróconego, brudnego elementu zastawy. Odbywa się to na zasadzie podobieństwa – kładzie się na siebie obrazki tego samego typu (to jest brudne szklanki na brudne szklanki) lub koloru (na przykład czerwone szklanki na czerwone widelce). Obrazki można kłaść zarówno na swoich, jak i współgraczy – tu liczy się taktyka. Należy tylko pamiętać, że pod uwagę brany jest zawsze obrazek z wierzchu stosu: gdy przekładamy naczynie z wierzchu danego stosu, przekładamy dany stos. Gra kończy się, gdy żaden z graczy nie ma ruchu. Ten kto ma najwięcej brudnych naczyń – przegrywa.

 

 

 

Autor gry proponuje, aby osobę przegrywającą uczynić tą, która pozmywa po obiedzie. Myślę, że jest to ciekawe urozmaicenie podczas sytuacji spornych, jakkolwiek na stałe lepiej byłoby przyjąć inną strategię delegowania tego obowiązku. Gra ma być przede wszystkim powodem do wspólnego spędzania czasu, zabawy, pretekstem do rozmowy o tym, jak w danym domu wyglądają obowiązki. W ten zabawny i jednocześnie dynamiczny sposób (sytuacja podczas rozgrywki zmienia się diametralnie) można dać szansę – czasem kolejną – do przedyskutowania oczekiwań dorosłych co do zaangażowania dzieci w sprawy domowe. Być może jest to czas na ustępstwa? Lub większą aktywność dzieci? Na pewno gra jest warta świeczki, a rezultaty mogą być zaskakujące – oczywiście w tym pozytywnym kierunku.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij