Jesienna pogoda sprzyja katarom, przeziębieniom, grypom. Co jakiś czas przypomina nam się o bytności między nami wirusa COVID-19. Jednak, jakby nie patrzeć, człowiekowi towarzyszy wiele chorób, nierzadko przewlekłych, ciężkich czy wrodzonych. Ich niemijalność lub trudność w leczeniu powoduje różne emocje, zarówno u samego chorego, jak również w jego rodzinie i najbliższym otoczeniu. Dzisiaj chciałabym zwrócić Waszą uwagę na jedną z najtrudniejszych chorób, która dotyka człowieka, a mianowicie na raka.
Nie musimy mieć wykształcenia medycznego, żeby wiedzieć (lub słyszeć), że to choroba, która sieje duże spustoszenie nie tylko w ciele chorego, ale również w jego umyśle. Diagnoza, niepewność co dalej, lęk przed podejmowaniem decyzji, złość, że nas to spotkało… Te ciężkie w przeżywaniu emocje potrafią towarzyszyć przez długi czas w trakcie leczenia. Ważne jest więc otrzymywanie odpowiedniego wsparcia, które zapewni chociażby skrawek bezpieczeństwa i pewności tego, że niektóre rzeczy, takie jak miłość, rodzina, wsparcie, są stabilne i niezmienne. Na szczególną opiekę zasługują przede wszystkim dzieci – zarówno te chore, jak i ich rodzeństwo. Nowa sytuacja często je niepokoi, nawet, jeśli dorośli skrzętnie próbują ukrywać zachodzące zmiany. Młodzi ludzie świetnie wyczuwają nastrój w rodzinie, obserwują zachowanie opiekunów, zauważają ciche rozmowy… Te tajemnice zaczynają napawać je lękiem co utrudnia funkcjonowanie na co dzień i ufanie w słowa dorosłych, jeśli ci udają, że wszystko jest w porządku. Jak więc warto w takiej sytuacji wspierać dzieci, aby czuły się chociaż trochę pewniej?
- Otwarcie i dostosowanie do wieku rozmawiać na temat choroby, udzielając przy tym rzeczowych informacji. Warto pamiętać, że rak to chore komórki, a nie „złośliwe”. Piękne porównanie odnajdziemy w książce „Co to ten rak?”, którą inspirowałam się w pisaniu tego posta. Rak jest tam porównywany do chwastów, które szybko rosną w ogrodzie i uniemożliwiają rozwój pięknych kwiatów. Jednak chwasty nie są złośliwe – są tam, bo wiatr zaniósł ich nasiona w to miejsce. Tak samo komórki rakowe nie są złośliwe i człowiek nie ponosi winy za ich wystąpienie, bo nie do końca da się wyjaśnić czynniki je powodujące. Jednak tak jak chwasty da się wyrywać z ogrodu, tak samo można próbować usuwać ciała nowotworowe z ciała, czyli je leczyć. Dodatkowo nie musimy zasypywać danymi medycznymi, raczej kierujmy się codziennymi faktami z życia chorej osoby, które widać: musi ona dużo wypoczywać, podejmuje mniej wysiłku, rezygnuje z ciężkich prac, przy tym jednak można z nią rozmawiać, śmiać się, a nawet bawić gdy ma na to siłę.
- Okazywać własne uczucia dotyczące zaistniałej sytuacji mając jednocześnie na uwadze wrażliwość i możliwości poznawcze dziecka. Tak jak wspomniałam, dziecko i tak wyczuwa emocje dorosłych. Nie chodzi tutaj jednak o zalewanie młodego człowieka swoimi uczuciami, a raczej pokazywanie, że wszystkie uczucia są okej, a ich wyrażanie przynosi ulgę. Gdy dorosłe uczucia są w pewnym momencie bardzo intensywne, wybierzmy sposoby i towarzystwo innych dorosłych w celu ich rozładowania, a rozmowę z dziećmi zostawmy na moment, gdy już ta intensywność będzie mniejsza i nie przytłoczy młodej osoby.
- Akceptować reakcje młodego człowieka przyjmując wspierającą postawę. Mogą być one różne, od strachu, wycofania się, złości i agresji po objawy somatyczne i „przedwczesne dorastanie”. Ważne, aby uświadomić sobie, że te reakcje są normalne i być czułym we wspieraniu ich wyrażania.
- Na ile to możliwe utrzymywać stałość w rytmie dnia i życia dziecka. Daje to poczucie stabilności i pewności, tak potrzebnej w zawierusze zmian i trudach choroby.
- Zapewniać sobie i dziecku potrzebną pomoc, gdyż proszenie o nią nie jest słabością, tylko siłą.
Zdaję sobie sprawę, że każde dziecko jest inne i będzie inaczej reagować w obliczu choroby nowotworowej. Niemniej każde z nich w pewnej chwili może zacząć zadawać różne pytania i prosić o odpowiedzi na nie. Informacje możemy czerpać ze swojej wiedzy, doświadczenia, jak również dużo mądrych i prostych treści odnajdziemy we wspomnianej wyżej książce „Co to ten rak?” dr Sarah Herlofsen. Jest to pozycja napisana przede wszystkim dla dzieci i w przystępny oraz delikatny sposób opowiada o tym czym właściwie jest rak, jakie są rodzaje leczenia. Zawiera najczęściej zadawane przez dzieci pytania i pomaga dorosłym na nie odpowiadać. Myślę, że warto po nią sięgnąć, gdy przyjdzie nam zmierzyć się z tym tematem.
Pamiętajmy również o tym, że te informacje są tylko krótką notatką, jak również podpowiadana pozycja to jedna z alternatyw. Najskuteczniejszą pomoc psychologiczną może zapewnić nam psychoonkolog i z jego wsparcia naprawdę warto korzystać.
Tymczasem życzę Wam dużo zdrowia i siły na nadchodzący czas – dbajcie o siebie!