W swojej pracy często sięgam po różne gry. Uważam, że praca z dzieciakami musi być żywiołowa, ciekawa, niebanalna, aby zainteresować i sprawić, że zechcą przed nami się otworzyć – a najlepiej rozmawia się przecież przy wspólnej zabawie. Często posługuję się grami już gotowymi, ale robię też własne. Zdarza mi się również przerabiać gotowe pomoce pod swoje potrzeby. I tak jest właśnie z drewnianą wieżą. Uwielbiam ją za jej prostotę, za to, że łączy chęć rywalizacji z ćwiczeniem koncentracji, precyzji, spostrzegawczości, motoryki małej… A to wszystko w ciekawej formie. Istnieje wiele odmian tej wieży. Dawno temu znalazłam gdzieś w Internecie podpowiedź, aby z wieży uczynić wieżę terapeutyczną, gdzie młodzi ludzie, oprócz emocji związanych z pytaniem „czy uda mi się wygrać z panią„, będą czekać na to, jakie pytanie wylosują. Jest wtedy ten element tajemniczości, losowości, który, uwierzcie mi, wciąga! Często zdarzało się, że osoby, które już ze mną grały, prosiły po jakimś czasie o ponowną rozgrywkę i wcale nie czuły się znudzone ponownym pytaniem o to samo. Zdarzało mi się również wchodzenie do klasy na zastępstwo ze swoją wieżą i w ramach zapoznania prosiłam o wylosowanie klocka z pudełka i odpowiedź na wylosowane pytanie. Było to fajnym początkiem do pasjonujących dyskusji. Podczas zajęć online można również losować klocki, oznaczyć je odpowiednio i pytać ucznia, który klocek mamy wyciągnąć… Zastosowań wieży jest na pewno jeszcze więcej, może wy mi coś podpowiecie?