
Niedawno obchodziliśmy Dzień Bajek. Niektórzy w przedszkolach przebierali się, inni czytali bajki lub baśnie i na ich podstawie się bawili. Dopełnieniem świętowania, a przy okazji przyjemną rozrywką, może być weekend z grami planszowymi, nawiązującymi do baśni i legend. Jedną z nich, spełniających to kryterium, jest „Złota Kaczka” Granny.
Ta gra odnosi się do pewnej polskiej legendy, która głosi, że biedny szewczyk Lutek wybrał się na poszukiwania królewny zaklętej w Złotą Kaczkę. Jeśli by mu się to udało, dostałby wielkie bogactwa. Młodzieńcowi udało się i odnalazł królewną, ale żeby otrzymać bogactwo dostał jeden warunek: aby je uzyskać musiał wydać worek dukatów, z nikim się przy tym nie dzieląc.
Gra w swojej fabule nawiązuje do bogactwa. Gracze (w zalecanym wieku od 6 lat) w zależności od wyboru formuły rundy, mają odrzucać lub dobierać karty skarbów. Ilość punktów, jakie można zdobyć, zależy od szybkości i dokładności graczy. Jednymi z najważniejszych informacji są cechy kart skarbów, czyli:
🪙jaka jest ich liczba na karcie,
🪙jaki mają kolor
🪙jaki jest ich typ.
Gracze grają naraz, nie czekając na pozostałych, według zasad z danej karty rundy. Kiedy jeden z graczy jako pierwszy pozbędzie się swoich kart albo stos kart leżących na środku stołu się skończy (bądź nikt nie będzie chciał już z niego dobierać), gra się kończy i należy sprawdzić, czy karty były odrzucane / zbierane zgodnie z zasadami i przyznać punktację.
Przyznam, że początek gry był dla mnie trudny. Bratanica, z którą grałam, była niesamowicie szybka i ciężko było mi nadążyć z analizowaniem i dopasowywaniem kart. Kiedy już „wgryzłam” się w temat, gra szła mi o wiele sprawniej, chociaż rywalizacja z młodszą, posiadającą szybki refleks osobą, była dla mnie nie lada wyzwaniem, jak również przyjemnością.
Dzięki tej grze od dnia wczorajszego krążą mi po głowie legendy, baśnie i bajki. Zastanawiałam się nad ich mocą terapeutyczną i wyjaśniającą. Bo czy nie po to ludzie od dawna tworzyli niezwykłe historie? Chcieli w nich przestrzegać przed konsekwencjami zachowania, przekazywali ważne wartości, tradycje czy historie, których nie warto zapominać.
Jedne były przekazywane w łagodnej formie, inne w bardziej drastycznej (słynne baśnie braci Grimm, które trzeba było ocenzurować, żeby je opowiadać młodszym dzieciom). Każda z nich miała cel.
W historii wykorzystanej w grze „Złota Kaczka” morał nasuwa się sam. Bogactwo, którego nie można dzielić z nikim innym, nie przynosi szczęścia. Ludzie są zaprogramowani biologicznie do tego, żeby żyć i współpracować z innymi. Tylko taka forma na dłuższą metę zapewniała przetrwanie i możliwość posiadania potomstwa.
Kiedy więc przed szewczykiem został postawiony warunek: nie dziel się z nikim! nie umiał mu sprostać. Dzisiejsze czasy mogą wydawać się nastawione na konsumpcjonizm i egocentryzm. Jednak z mądrą pomocą dorosłych, dzieci uczą się wychodzić poza naturalny dla ich wieku egocentryzm i trenować teorie umysłu. Im prostsza forma nauki tego tematu, tym łatwiej zostanie przyswojona.
A gra praktycznie zawsze jest atrakcyjną formą nauki. Element niewiadomej (wybór kategorii kart do rundy), rywalizacji i wykorzystania spostrzegawczości zachęca do zaangażowania się w grę. Początkowo przestawiona historia wciąga i odpowiednio poruszana w trakcie rozgrywki i po niej może zachęcić do dyskusji na temat funkcji pieniędzy i ich wartości – zarówno fizycznej jak i metaforycznej. Słynny dylemat „być czy mieć” sam się nasuwa do omówienia, a jakich słów użyjemy, by o nim porozmawiać zależy o nas samych i wieku współgraczy.